Dziś będzie trochę nietypowo. Nie chciałbym pisać o uważności. Możecie o niej przeczytać na jednej z naszych głównych stron, oraz na naszym blogu w innych postach. Dziś chciałbym napisać czym Mindfulness nie jest. Uważność można ćwiczyć i rozwijać na wiele sposobów. Można to robić za pomocą praktyk nieformalnych, którymi może być praktycznie wszystko – mycie zębów, jedzenie posiłku, droga do pracy oraz wiele innych codziennych czynności. Uważność rozwija się też podczas praktyk formalnych, gdzie nie bójmy się tego słowa – medytujemy.
Gdy zaczynałem medytować osiemnaście lat temu w tradycji buddyzmu tybetańskiego medytacja nie wszystkim kojarzyła się dobrze. Najczęściej wizerunek jej bazował na uogólnieniach, zasłyszanych historiach oraz skrawkach informacji, które nie miały wiele wspólnego ze stanem faktycznym.
Dziś jest lepiej. Bardzo często, gdy rozmawiamy z naszymi klientami z obszaru biznesowego, świadomość tego czym jest Mindfulness oraz jakie są korzyści z praktykowania uważności jest dużo większa. Słyszeli oni coś o uważności. Wiedzą, że praktykuje i uczy się jej czy to w Googlu, czy w SAPie. Wiedzą, że poprawia inteligencję emocjonalną oraz redukuje stres. Pomimo tego bardzo często wciąż stykamy się z pewnymi koncepcjami na temat tego czym jest Mindfulness. Stąd też pomysł, aby napisać dziś o tym czym Mindfulness nie jest.
Mindfulness nie jest relaksacją
Możesz nauczyć się lepiej odpoczywać dzięki uważności. Możesz uzyskać większy dystans do naszych myśli oraz emocji dzięki rozwijaniu większej świadomości naszego ciała, emocji czy uczuć. Może Ci to pomoc w osiągnięciu relaksu, ale sama relaksacja nie jest celem samym w sobie. Nie chodzi o osiągnięcie jakiegoś mistycznego stanu permanentnego relaksu. Mindfulness nie jest lepszą, bardziej zaawansowaną formą treningu autogennego, ani czymś w rodzaju brain hackingu.
Mindfulness nie jest religią
Mindfulness w formie nauczanej na Zachodzie nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią i może być praktykowany przez każdego bez względu na jego przekonania i wiarę. Osoby, które zrobiły tak wiele dla Mindfulnessu jak Jon Kabat Zinn, czy Thich Nhat Hanh, są i były buddystami, tak samo jak i piszący te słowa. Mindfulness wiele zaczerpnął z buddyzmu i nie ma co tego ukrywać. Nie zmienia to jednak faktu, że Mindfulness jest z definicji świecki i w ten sposób powinien być nauczany.
Mindfulness nie jest psychoterapią
Trening uważności nie jest terapią, tak samo kurs MBSR (Mindfulness Based Stres Reduction) nie jest formą treningu grupowego. Decydując się na kurs uważności, możesz zwiększyć świadomość swojego ciała, myśli oraz emocji, możesz zmniejszyć swój stres oraz mieć większy dystans do tego co się wydarza, co zwykle w dużym stopniu przekłada się na funkcjonowanie. Czasem, gdy rozmawiamy z naszymi przyszłymi uczestnikami szkoleń, obawiają się oni, że będą zmuszeni rozmawiać na temat domu rodzinnego, traum lub innych ciężkich doświadczeń. W treningu Mindfulness tymczasem, nie dotykamy takich rzeczy, starając się raczej zajmować co dzieje się z Tobą “tu i teraz”, w tym właśnie momencie.
Mindfulness nie usuwa myśli
Praktyka uważności nie służy temu, aby usunąć myśli z głowy. Jest to bardzo częste oczekiwanie co do medytacji. Niestety, jest to oczekiwanie, którego nie da się spełnić. Tym co może się wydarzyć jest większy dystans do myśli i zdolność popatrzenia na nie jak obserwator, bez bycia przez nie pochwyconym.
Mindfulness nie oznacza robienia rzeczy wolno
Bardzo często, gdy prowadzimy warsztaty dla organizacji – słyszę pytanie, które czasem brzmi w ten sposób „czy to znaczy, że teraz muszę robić wszystko wolno, żeby być uwaznym? Jeśli teraz zwolnię przestanę być efektywny.” W uważności nie chodzi o to, aby robić rzeczy wolno. Gdyby tak było, żółwie byłyby najlepszymi nauczycielami Mindfulness ;). Można robić rzeczy wolno i wciąż być nieuważnym. Mindfulness nie jest sztuką efektywności, nie jest kolejną nową umiejętnością do nauczenia. Lepsza efektywność może występować, choć jest raczej efektem ubocznym, który pojawia się dzięki większemu dystansowi do siebie, mniejszemu stresowi oraz lepszemu kontaktowi z swoimi potrzebami.
Mindfulness to nie kolejne zadanie do zrobienia
Mindfulness nie jest kolejnym projektem do realizacji, ani aktywnością do wrzucenia na check listę, aby ją odfajkować. Z uważnością jest trochę jak z inwestowaniem, im więcej w nią zainwestujesz, tym więcej możesz skorzystać. Błędem jest jednak myślenie, że Mindfulness to aktywność, którą musisz codziennie praktykować w jeden określony sposób np. medytując przez 30 min codziennie. Mindfulness jest próbą zachowania uważności w naszych codziennych doświadczeniach, aby móc reagować w mniej automatyczny sposób na to co nas spotyka. W ten sposób, wszystko co Cię wydarza, może być wykorzystane do praktyki.
Mindfulness to czasem te parę dodatkowych sekund, których możemy potrzebować, żeby podjąć decyzję lepszą dla siebie i dla innych zamiast działać w nawykowy sposób.
Mindfulness nie jest trwałą ucieczką od stresu
Mindfulness nie jest trwałą ucieczką od stresu. Praktyka uważności nie sprawią, że nagle zniknie on całkiem z naszego życia, ale możemy nauczyć się lepiej z nim obchodzić. Każdy z nas w naturalny sposób jest przyciągany przez negatywne doświadczenia, pamiętając o nich bardziej niż o tym co pozytywne. Dzięki Mindfulness jesteśmy w stanie zmienić to fabryczne “ustawienie” naszego mózgu. Duża ilość badań poświęconych kursom MBSR oraz innym programom opartym o Mindfulness potwierdza skuteczność praktyk uważności, jako skutecznego medium redukcji stresu, nie czyni jednak z niej uniwersalnego panaceum na stres.
Powyższa lista nie obejmuje wszystkich koncepcji na temat Mindfulness występujących w świadomości społecznej. Najczęściej już przeczytanie pierwszej dobrej książki na temat uważności, całkowicie usuwa te koncepcje, ale jeśli właśnie zaczynasz sprawdzać czym jest uważność, dobrze wiedzieć też czym tak naprawdę ona nie jest.