Postawy uważności. W tym cyklu chcielibyśmy opowiedzieć Ci więcej o postawach, tworzących fundament uważności. Tym razem „niewysilanie się”.
wysilać się – «natężyć wszystkie siły»; «włożyć wiele trudu, sił i umiejętności w zrobienie czegoś» Słownik PWN
Żadna z opisanych wcześniej postaw (akceptacja, cierpliwość, zaufanie, nieocenianie) nie jest łatwa do rozwijania, ale według mnie niedążenie/ niewysilanie się jest szczególnie trudne. Przynajmniej dla mnie. Zawsze jest coś. Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze można coś poprawić/ ulepszyć czy usprawnić. Tylko, że można to nie zawsze znaczy, że trzeba.
Widziałem kiedyś taką grę dla dzieci co nazywa się “Uderz w kreta” (Whack a mole). Polegała ona na tym, aby w bardzo szybki sposób uderzać w głowy kretów wychylających się z plastikowych kopców. W pewnym momencie głowy pojawiały się coraz szybciej, a ty coraz szybciej musiałeś zauważać je i uderzać w nie młotkiem. Im dłużej trwała gra, tym było szybciej, a napięcie rosło.
Pomijając fakt, że pomysł gry polegającej na biciu kretów po głowach nie wydaje się specjalnie pedagogiczny, to im dłużej żyjemy, tym bardziej nasze życie zaczyna być skomplikowane. Coraz więcej rzeczy wymaga naszej atencji i prosi o naszą uwagę, niczym głowy kretów znienacka wyskakujących z kopców. Czasem płynąc na naszym automatycznym pilocie ciężko rozeznać się co naprawdę jest ważne. Łatwo działać, a o wiele ciężej coś zostawić.
Niedążenie/ niewysilanie się jest kluczowym elementem praktyki uważności. Opiera się na zrozumieniu, że celem praktyki nie jest osiągnięcie jakiegoś konkretnego stanu czy rezultatu, ale raczej zaakceptowanie i obserwowanie rzeczywistości takiej, jaka jest, bez potrzeby jej zmieniania czy kierowania w określonym kierunku.
Postawy uważności (mindfulness) to jakości, które staramy się kultywować podczas każdej z praktyk, zarówno formalnych jak i nieformalnych, finalnie starając się odnieść te postawy do naszej codzienności.
Pomiędzy czujnością, a rozluźnienieniem
“Czujny, czujny, ale jednak rozluźniony”
Maczig Labrdon
“Czujny, czujny, ale jednak rozluźniony” pisała o tym stanie Maczig Labdron, tybetańska joginka z przełomu XI i XII. Próbując oddać to zdanie w inny sposób – szukamy trochę bycia jak kot, który leży w kącie. Wygląda jakby spał, oczy ma zmrużone lub zamknięte, ale gdy podejdziesz bliżej lub gdy kot usłyszy jakiś szmer, najpewniej przebudzi się/ otworzy oczy i zareaguje w odpowiedni dla niego – koci sposób.
To jest jeden z celów naszej praktyki uważności – właściwa odpowiedź. Właściwa odpowiedź, a nie relaks, ani pełne napięcia kontrolowanie siebie, aby być cały czas adekwatny i prze-uważny…
Kiedy praktykujemy “niewysilanie się”, uczymy się czerpać korzyści z obserwowania naszych myśli, emocji i doświadczeń, bez prób manipulacji nimi. To pozwala nam lepiej zrozumieć nasze reakcje i nawyki, co w konsekwencji może prowadzić do większej samoświadomości i zrozumienia.
Podsumowując, niedążanie w praktyce mindfulness to umiejętność bycia w teraźniejszym doświadczeniu, akceptacja go takiego, jakim jest, w połączeniu ze świadomością naszych filtrów, obaw i oczekiwań.
Praktykowanie postawy “niedążania/ niewysilania się” nie znaczy, że mamy zrezygnować z naszych planów, dążeń czy aspiracji. Nie szukamy kapitulacji, ani bezwolnej akceptacji. Praktyka jest po to, aby wpuścić odrobinę przestrzeni pomiędzy nasze doświadczenie a nas samych.
Niedążenie w praktyce medytacji
Każda praktyka formalna, czyli każda medytacja, daje nam dziesiątki możliwości do kultywowania każdej z postaw uważności. Nie inaczej jest z postawą niedążenia/ niewysilania się.
W pewnym momencie praktyki możesz usłyszeć dźwięk za ścianą. Jeśli jest to dźwięk wiertarki, na pewno będziesz chciał, żeby ten dźwięk ustał. Może pojawić się frustracja, może pojawić się chęć powrotu do wcześniejszego stanu, może pojawić się chęć zakończenia praktyki, bo nie jest tak idealnie jak chciałeś. Niedążenie może w praktyce wyglądać po prostu tak, że zostajemy z tym dźwiękiem i naszymi emocjami, które w pewnym momencie – czasem szybciej, czasem później – zmienią się na kolejne i kolejne doświadczenia.
Korzyści z praktyki niewysilania się
W ostatnim poście o postawie cierpliwości – mieliśmy dla Ciebie wiersz. Dziś mamy bajkę. Do jednych z nas mocniej będzie trafiać język neuropsychologii, do innych język bajek, wierszy i anegdot…
BAJKA O KRÓLU I KWIECIE LOTOSU (czyli dlaczego mniej to czasem więcej) Dawno temu, w odległym królestwie, żył mądry król, który był także ogrodnikiem. Jego pałac otaczał przepiękny ogród pełen różnorodnych kwiatów. Jednym z najpiękniejszych kwiatów był lotos, który rósł na środku małego stawu, w centrum jego ogrodu. Co roku, wiosną, król z wielkim wysiłkiem starał się wyhodować jeszcze piękniejszy lotos, niż w poprzednim roku. Podlewał go duża ilością wody, dostarczał mu bardzo dużo składników odżywczych i nieustannie badał, czy rośnie w odpowiedni sposób. Mimo swoich starań, lotos wydawał się każdego dnia być coraz bardziej słabszy i marniał w oczach. Pewnego dnia, król spotkał wędrownego mędrca, który przechodził przez jego królestwo. Mędrzec zatrzymał się w ogrodzie i obserwował pracę króla przy lotosie. Po chwili, zwrócił się do króla i powiedział: "Królu, twoja troska i starania są godne uznania, ale pamiętaj, że czasem każdy z nas potrzebuje przestrzeni, aby rosnąć. Patrz, jak pięknie rośnie lotos, gdy tylko jest wystawiony na słońce i karmiony naturalnymi siłami przyrody. Daj mu przestrzeń, by być samym sobą, a zobaczysz, jak pięknie się rozwinie."
Król postanowił posłuchać mędrca. Przestał się starać tak bardzo, przestał nadmiernie karmić i podlewać lotos. Zamiast tego, codziennie obserwował go z wdzięcznością i spokojem. Ku jego zdumieniu, lotos zaczął kwitnąć, tak pięknie jak nigdy wcześniej. Jego płatki stawały się coraz piękniejsze i bardziej subtelne, a zapach jeszcze bardziej wyrazisty. Król zrozumiał, że pozostawienie lotosowi przestrzeni do swobodnego wzrostu, było kluczem do prawdziwej piękności. I tak, z czasem, jego ogród stał się znany jako jeden z najpiękniejszych miejsc w całym królestwie. Ta alegoria ukazuje, że czasem, rezygnując z nadmiernego wysiłku i pozwoliwszy rzeczom rozwijać się naturalnie, osiągamy najpiękniejsze i najwartościowsze rezultaty. To przypomnienie, że w praktyce uważności, nie musimy się nadmiernie starać, aby osiągnąć zmiany – czasem wystarczy dać sobie przestrzeń by zmiana się pojawiła.
Rozwijania niewysilania się nie sprawi, że przestaniesz funkcjonować w świecie – najpewniej nie przestaniesz spłacać kredytu, nie przestaniesz zajmować się swoją pracą oraz innymi zobowiązaniami, których każdy z nas ma wiele w dzisiejszym świecie. Najpewniej będziesz robił/ robiła to samo, ale z mniejszą ilością „kleju”. Z mniejsza ilością „muszę”, „trzeba” czy „powinno się”.
Praktykowanie tej postawy może przynieść wiele korzyści psychologicznych. Badania wskazują między innymi na następujące obszary:
Redukcja stresu: Poprzez akceptację i obserwowanie rzeczywistości bez prób manipulacji czy oceniania, praktyka niedążania może zmniejszyć poziom stresu i napięcia, pozwalając na bardziej spokojne i zrównoważone reakcje na trudne sytuacje.
Zwiększenie samoświadomości: Niedążanie zachęca do zwracania uwagi na swoje myśli, emocje i reakcje w sposób pozbawiony osądzania. To umożliwia lepsze zrozumienie swojego umysłu i zachowań, co prowadzi do większej samoświadomości.
Poprawa zdolności radzenia sobie: Kiedy praktykujemy niedążanie, stajemy się bardziej elastyczni i otwarci na zmiany, ponieważ przestajemy dążyć do określonych wyników. To pozwala nam lepiej radzić sobie z niepewnością i wyzwaniami życiowymi.
Zwiększenie akceptacji: Skupienie się na obecnej chwili bez pragnienia zmiany tego, co się dzieje, może prowadzić do większej akceptacji samego siebie i otoczenia, co ma korzystny wpływ na nasze relacje i poziom szczęścia.
Poprawa zdolności skupienia uwagi: Praktyka niedążania wymaga koncentracji na obecnym momencie i wyłączenia trybu „ciągłego dążenia”. To pomaga w trenowaniu naszej zdolności do skupienia uwagi na jednej czynności, co jest kluczowe dla poprawy efektywności i wydajności.
Lepsza regulacja emocji: Poprzez obserwację swoich emocji bez natychmiastowej reakcji czy osądzania, praktyka niedążania może pomóc w lepszej regulacji emocji, co jest szczególnie istotne w sytuacjach stresowych czy konfliktowych.
Korzenie niewysilania
Niedążanie jak i wszystkie inne postawy uważności, o których pisaliśmy wcześniej, nie są wymyślone przez Jona Kabatta Zinna, ale są niejako jego kreatywną adaptacją znanych wskazań i pryncypiów pochodzących z psychologii i filozofii buddyjskiej. Rzecz jasna uważność, której uczymy na naszych kursach oraz ta którą uczy się i praktykuje na zachodzie jest i powinna być całkowicie świecka.
Jeśli jednak temat Cię interesuje – dobrze jest wrócić do korzeni i zobaczyć jak wspomniana postawa zawędrowała do współczesnego mindfulnessu. Możesz przeczytać o Czterech Szlachetnych Prawdach (Four Noble Truths), Ośmiorakiej Ścieżce (Eightfold Path) oraz zapoznać się z doktryną Mahdjamiki.
Nie chciałem tutaj mieszać pojęć oraz robić małego wykładu z psychologii buddyjskiej, więc pozwalam sobie zostawić ten temat na później. Na pewnym poziomie to też wymagało ode mnie pracy z niewysilaniem się. Godzina późna, mógłbym pisać dłużej, ale byłoby to kosztem mojego snu, mojej relacji i innych ważnych dla mnie rzeczy.
Czasami będąc w ciągłym biegu, goniąc za coraz to nowym doświadczeniem – bardzo łatwo zapomnieć o tym co ważne.