Postawy uważności. W tym cyklu chcielibyśmy opowiedzieć Ci więcej o postawach, tworzących fundament uważności. Tym razem „cierpliwość”.
„cierpliwy – znoszący ze spokojem przeciwności lub przykrość, umiejący wytrwale czekać” Słownik PWN
Postawy uważności (mindfulness) to jakości, które staramy się kultywować podczas każdej z praktyk, zarówno formalnych jak i nieformalnych, finalnie starając się odnieść te postawy do naszej codzienności.
Cierpliwość rozwijamy przez bycie cierpliwym. No i na tym mógłbym zakończyć ten post, ale w związku z tym, że chciałbym odrobinę mniej dramatycznego zakończenia, będzie ciut więcej informacji.
Cierpliwość to dzisiaj towar deficytowy. Za pomocą jednego kliknięcia mogę wyrazić swoją opinię w Internecie, kupić produkt lub uzyskać potrzebną mi informację (obrazek medytującego kota w tym artykule stworzyła sztuczna inteligencja za pomocą paru kliknięć). Możliwość gratyfikacji i szybkie pozyskiwanie dopaminy jest tak dostępne, jak nigdy wcześniej w historii cywilizacji. W świecie natychmiastowej nagrody nie ma zapotrzebowania na cierpliwość, ale to właśnie ona, połączona wraz innymi postawami uważności, może pomagać przechodzić nam przez różne życiowe burze.
Praktycznie każda ścieżka religijna oraz wiele doktryn filozoficznych wskazywały na cierpliwość jako immanentną cechę potrzebną do dobrego życia. Wg Św. Tomasza z Akwinu – cierpliwość była jedną z cnót pośrednich pochodzących od męstwa. W Buddyzmie – cierpliwość była jedną z 6 paramit, czyli cnót prowadzących do wyzwolenia i oświecenia. Marek Aureliusz tak pisał o cierpliwości w jednym w swoich “rozmyślań” (ta sama fraza w zmienionej wersji znalazła się później w 12 krokach w ruchu Anonimowych Alkoholików):
Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.
Tak jak sól może poprawić smak wielu potraw, tak samo cierpliwość może być dodana do wszystkiego i niezależnie od tego, gdzie ją dodamy, może ona zmienić finalny smak danego doświadczenia.
Cierpliwość w medytacji
Choć praktyka uważności, którą praktykujemy w ramach kursów takich jak MBSR, czy MBCT, może np. służyć i służy redukcji stresu lub obniżeniu szans nawrotów depresji, to sama pojedyncza sesja medytacji nie ma na celu osiągnięcia jakiegokolwiek celu. Celem jest sama praktyka. Jeśli decydujemy, że praktyka trwa 15 minut, to praktykujemy przez 15 minut. Przez 15 minut możemy doświadczyć różnych stanów umysłu oraz różnych wrażeń w ciele.
Może pojawić się napięcie w plecach, może pojawić się pragnienie, myśl o domu, myśl o pracy, smutek, radość, gniew.
Żadnego z tych wrażeń, nie odpychamy, żadnego z tych wrażeń nie przyciągamy. Po prostu jesteśmy z tym co się pojawia. W zależności od praktyki, możemy wrócić uwagą do ciała, oddechu, dźwięków wokół nas lub do tego co jest podporą medytacji w danej praktyce.
Możemy przekierować uwagę na inny obszar naszego doświadczania lub powoli obserwować jak wrażenie pojawia się, rozgrywa i znika. Nie znaczy to, że mamy cierpliwie czekać ze zmianą pozycji do końca praktyki. Po prostu, gdy podejmujemy decyzję o podrapaniu się czy zmianie pozycji – robimy to – bo tak wybraliśmy, a nie z automatu.
Praktykując cierpliwość – widzimy jak dane wrażenie – fenomen – pojawia się, rozgrywa i znika. Mając coraz większą świadomość ciągłej zmiany naszych wrażeń oraz zupełnie naturalne współistnienie tego co przyjemne jak i nieprzyjemne, możemy rozwijać akceptację i świadomość nietrwałości oraz to, że każde doświadczenie ma swoją datę ważności.
Jeśli świadomość ta jest intelektualna – najpewniej niespecjalnie nam to pomoże. Jeśli jest to doświadczenie wyciągnięte z wielu godzin spędzonych w medytacji, psychoterapii lub w inny sposób, gdzie pracujemy nad sobą – szansa jest ciut większa.
„Siedzenie” z trudnościami
W XIX wiecznej polszczyźnie zamiennikiem słowa cierpliwość była pacjencja (również w formie wykrzyknika: Pacjencja!, czyli: Cierpliwości!). Łacińskie patiens miało podstawowe znaczenie „wytrzymały, wytrwały, znoszący coś”. Kolejnymi rozwinięciami tego słowa było “twardy, nieugięty”, ale również właśnie „cierpliwy – wytrwały”. I to właśnie tej wytrwałości potrzebujemy w podejściu do różnych doświadczeń, które spotykają nas podczas praktyki.
Cierpliwość to spokojna akceptacja, że rzeczy mogą się wydarzać w innej kolejności, niż sobie życzymy.
Przykładowo, jeśli doświadczamy nudy w praktyce, to jej zniknięcie nie pojawi się przez to, że będziemy chcieli, aby ona znikła, ale raczej przez akceptację „nudy” i/lub przekierowanie naszej uwagi na inny aspekt naszego doświadczenia. Cierpliwość rozwijamy podczas naszej praktyki, po prostu pozwalając sobie być z daną trudnością, bez chęci ucieczki, czy natychmiastowej zmiany.
Pięknie pisał o tym dwunastowieczny poeta Rumi w wierszu pt. “Pensjonat”.
Ten rodzaj człowieka jest jak pensjonat. Inny przybysz w każdy poranek. Radość, depresja, podłość, trochę chwilowej świadomości – nadchodzi jak nieoczekiwany gość. Witaj i zabawiaj ich wszystkich! Nawet jeśli są tłumem bólu, który gwałtownie zamiata twój pusty, nieumeblowany dom, i wciąż rzetelnie traktuj każdego gościa. Nawet jeśli on pozbywa się ciebie dla jakiejś nowej uciechy. Ponura myśl, wstyd, złośliwość – Powitaj ich na progu ze śmiechem i zaproś do środka. Bądź miły, ktokolwiek przyjdzie, bo każdy był przewodnikiem wysłanym spoza drugiej strony.
Jak praktyka mindfulness rozwija cierpliwość
Język poezji może nie trafiać do każdego. Poniższe punkty są dokładnie o tym samym, co pisał Rumi, ale w innym ujęciu. Jakie procesy psychologiczne pojawiają się w praktyce i jak rozwijają one naszą cierpliwość:
- Kontrola emocji: Praktyka mindfulness może pomóc w kształtowaniu lepszej kontroli nad swoimi emocjami. Wielu z nas traci cierpliwość, kiedy czujemy się przytłoczeni trudnymi emocjami, takimi jak gniew czy frustracja. Praktykując mindfulness uczymy się reagować na emocje w sposób bardziej kontrolowany i spokojny. Nie znaczy to, że uciekamy od emocji, nie staramy się ich „wypłaszczyć” lub usuwać spontaniczność. Po prostu staramy się reagować w bardziej adekwatny sposób.
- Uważność: Praktyka mindfulness polega na uważnym obserwowaniu swojego umysłu i ciała. Dzięki praktyce możemy mieć większą świadomość swoich granic, co pozwala nam na zrozumienie jak reagujemy na sytuacje i co powoduje naszą niecierpliwość. Pozwala to na uczenie się nowych sposobów reagowania oraz zauważania jak reagujemy na własne myśli, emocje, wrażenia z ciała czy też – wszystko co spotyka nas w życiu.
- Rozwijanie samo-współczucia (self – compassion): Praktyka mindfulness pozwala na poznanie swoich myśli i emocji, ale też na przyjęcie bardziej współczującego podejścia do siebie, cechującego się większą łagodnością. Trochę tak jak wystarczająco dobra matka traktuje swoje dziecko. W czasie praktyki uważności uczymy się akceptować swoje emocje i myśli, zamiast je osądzać czy tłumić. Przyjmując takie podejście, stajemy się bardziej otwarci i elastyczni w swoim przeżywaniu, co pozwala na bardziej wytrwałą i cierpliwą postawę wobec wyzwań codzienności.
- Zmniejszenie reaktywności: Praktyka uważności może pomóc w zmniejszeniu reaktywności na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne. Wraz z praktyką uczymy się zauważać myśli, emocje i odczucia, ale jednocześnie uczymy się nie reagować na nie natychmiastowo, zamiast tego pozostawiając przestrzeń na refleksję i podejmowanie bardziej świadomych decyzji.
Bez przesady z tą cierpliwością
Tak brzmią język poezji i język bardziej naukowy, mówiące jakiej cierpliwości szukamy. W naszych praktykach na Soundcloudzie znajdziesz praktyki, gdzie będziesz mógł/mogła spróbować doświadczyć tego empirycznie, a teraz o cierpliwości w innym wymiarze. Czy możemy ją przedawkować?
Nic w nadmiarze – tę maksymę można było przeczytać na bramie wyroczni delfickiej, gdzie ludzie przychodzili pytać o swoją przyszłość i była to jedna z najważniejszych rekomendacji, którą mogli dostać, gdyby tylko zadarli wzrok do góry wchodząc do świątyni.
Tak jak lekarstwo od trucizny róźni się dawką, tak samo może być z praktyką cierpliwości. Cierpliwość źle zrozumiana może być zaproszeniem do wytrzymywania w cierpieniu. Może to dotyczyć zarówno praktyki formalnej (medytacje) jak i całej naszej codzienności. Jeśli zaczynam praktykować lub praktykuję od niedawna, całkiem naturalnym może być to, że podejdę do praktyki z gorliwością neofity chcąc, aby była ona jak najlepsza. Bycie najlepszym zawsze zaprasza do wytrzymywania ponad miarę. Możemy być z jakimś dyskomfortem, ale to nie znaczy, że mamy tam się urządzać i zakładać bazę. Szczególnie dotyczy to sytuacji, gdy masz np jakąś konkretną diagnozę (PTSD, PTSD-C, różne formy nerwic lękowych, etc) i podczas praktyki manifestuje się jakiś rodzaj bólu psychologicznegoz z którym aktualnie się mierzysz.
Dyskomfort i tak pojawi się podczas każdej praktyki. Zaczynając od poziomu mięśniowego, kończąc na różnych treściach, które mogą pojawić się w naszej świadomości. Mogą tam być obsesyjne myśli, lęki o różnej treści, albo bardzo ciężkie emocje związane z naszymi doświadczeniami życiowymi. Z niektórymi można pozostać, z innymi – może nie być to wskazane, ponieważ tak zwyczajnie może to być za dużo, abyśmy mogli to znieść.
To trochę tak jak ze strojeniem gitary, za luźno nastrojone struny – nie zagrają dźwięku, podobnie jak te za mocno nastrojone – nie zagrają – zrywając się podczas pierwszych akordów.
Jeśli czujemy, że ilość wrażeń lub intensywność emocji nas przerasta, wtedy dobrze na chwilę odpuścić, być może nawet wyjść z praktyki, otworzyć oczy, jeśli mieliśmy je zamknięte, oraz przekierować uwagę na inny aspekt tego, co doświadczamy np. ciężar ciała, dźwięki, temperaturę dłoni, słońce na twarzy.
Na dobrych kursach, u dobrych nauczycieli, przed rozpoczęciem kursu zawsze sprawdza się w jakim momencie życiowym jest osoba chcąca wziąć udział w treningu oraz czy nie jest w aktualnie trwającym kryzysie psychologicznym. Jeśli właśnie doświadczamy jakiś bardzo ciężkich przeżyć lub nasz układ nerwowy jest przebodźcowany – może być bardzo trudno o cierpliwość i w niektórych przypadkach praktyka może być pełna ciągłego napięcia, lęku czy bólu, gdzie “uważność” nie zawsze będzie najlepszym medium do zaadresowania tych obszarów.
Na pewno rozwijaniu cierpliwości nie będą pomagały też zbyt duże oczekiwania co do efektów praktyki lub obietnice „szklanych domów” pochodzące od danego nauczyciela, lub członków danej grupy/wspólnoty medytujących. Będę na pewno jeszcze o tym pisał przy takich postawach jak „niedążenie” czy „odpuszczanie”.
Cierpliwość – na koniec
Cierpliwość – daje nam przestrzeń. Przestrzeń na doświadczanie. Przestrzeń na przejście od nawykowej reakcji do odpowiedzi. Czasem gdy już potrafimy się w niej rozgościć, możemy tam znaleźć wiele spokoju. O wiele więcej niż w nawykowej chęci poprawy, naprawy czy redukcji, zapraszających nas do ciągłego biegu…
Dziękuję Ci za twoją cierpliwość w przeczytaniu tego tekstu. 🙂