W ostatnim poście omówiliśmy, jak łatwo i naturalnie nasz mózg koncentruje się na negatywnych doświadczeniach. Przedstawiliśmy też pokrótce czterostopniową ścieżkę, stworzoną przez Ricka Hansona, która może pomóc nam sprawić, że nasz umysł będzie bardziej kierował się w stronę koncentrowania się na pozytywnych doświadczeniach zamiast negatywnych.Teraz zgodnie z obietnicą opiszemy szerzej jak działa metoda zaproponowana przez Hansona.
Wszyscy mamy tendencję, aby w sposób naturalny koncentrować się na negatywnościach, w przeciwieństwie do pamiętania o dobrych rzeczach oraz koncentrowania się na pozytywnych aspektach sytuacji. Koncentrowanie się na dobrych doświadczeniach nie jest tym samym co pozytywne myślenie. Moim skromnym zdaniem (JB) pozytywne myślenie jest lepsze od negatywnego i na pewno wnosi z sobą więcej rozwiązań niż problemów, ale bardzo często rozwiązania te nie są trwałe i tak naprawdę nie wnoszą za wiele. Samo powiedzenie sobie „wszystko jest w porządku”, wszystko będzie dobrze” – może wygląda bardzo ładnie na papierze, może brzmi bardzo dobrze w słowach przyjaciela, ale nie zawsze ma w sobie taką moc, żeby sprawić, że poczujemy się lepiej na dłużej.
Nie chodzi też o to, aby na siłę lgnąć do pozytywnych wrażeń, ale raczej zaakceptować fakt, że mozaikę naszych doświadczeń tworzą zarówno pozytywne jak i negatywne aspekty. Im więcej będziemy pamiętali o naszych pozytywnych doświadczeniach, tym większa będzie nasza możliwość wyboru tego co chcemy przeżywać. Jest to możliwe, dzięki temu, że nasz umysł jest bardzo plastyczny.
Neuroplastyczność
Jest takie angielskie przysłowie, że ciężko jest nauczyć starego psa nowych sztuczek. Nigdy nie tresowałem psów, wiec nie wiem czy to prawda, ale na pewno wspomniane przysłowie nie pasuje do mózgu. Nasz mózg jest o wiele bardziej plastycznym stworem, niż mogłoby się wydawać. Badania pokazują, że nawet w starszym wieku, jesteśmy w stanie stworzyć nowe połączenia w mózgu, dzięki nauce nowych rzeczy, czy też zmianie sposobu w jaki przeżywamy świat dookoła nas.
Jesteśmy istotami złożonymi z nawyków. Bardzo często stajemy się tym co powtarzamy. Neuroplastyczność to trochę tak jak chodzenie po świeżej trawie, dopóki chodzimy tylko jedną ścieżką, nie mamy zbyt wielu opcji, jeśli podejmiemy ryzyko wejścia na trawę i wydeptania nowej dróżki – nagle znajdziemy się na całkowicie nowej drodze.
Być może zabrzmiało to trochę poetycko, dlatego spróbujmy bardziej życiowego przykładu. Wyobraźmy sobie, że jesteś osobą, która normalnie nie pali, ale nagle po wypiciu alkoholu czujesz dużą chęć na małego papierosa. Nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli robiłeś to wcześniej wiele razy, po prostu stworzyłeś sobie takie małe ścieżki na poziomie neuronów („neural pathways”), które łączą te dwie aktywności. Możesz spokojnie nie palić przez pół roku, ale gdy wypijesz, możesz poczuć chęć na „dymka”.
Dzięki wiedzy o tych zależnościach jesteśmy w stanie spróbować opanować też galopadę naszego mózgu za negatywnościami.
Cztery kroki
Rick Hanson proponuje tutaj cztery kroki, które mogą nam w tym pomóc. Po angielsku układają się one w akronim HEAL co znaczy „leczyć”.
H – have a positive experience – miej pozytywne doświadczenie
E – enrich it – wzbogać je
A – absorb it – wchłoń je
L – Link positive and negative materials – połącz pozytywne doświadczenie z negatywnym
Pierwszy krok kieruje działanie naszego mózgu w stronę pozytywnego stanu, a kroki 2, 3 i 4 niejako instalują go w naszym mózgu. Zobaczmy jak działa ten system krok po kroku.
Miej pozytywne doświadczenie
Możesz zauważyć coś pozytywnego, co czujesz w danej chwili i dosięgasz swoją świadomością. Może to dotyczyć czegoś co czujesz na poziomie ciała. Może to być świadomość, że jest gdzieś ktoś komu dużo zawdzięczasz lub ktoś w czyjej obecności po prostu czujesz się dobrze. Może być to coś tak prozaicznego jak zachód słońca, czy radość z powodu tego, że po raz pierwszy od 2 miesięcy twój autobus do pracy przyjechał na czas. Jeśli jesteś w stanie poczuć wdzięczność za to czego doświadczyłeś lub za to co właśnie Ci się przydarzyło, to może być to właśnie ten stan, który pomoże Ci „zasadzić” więcej pozytywnych wrażeń w umyśle.
Wzbogać je
Postaraj się zostać w tym pozytywnym doświadczeniu na chwilę dłużej. Jeśli może to być 5 sekund – gratuluję zdobyłeś brązowy medal. Jeśli wytrzymałeś 10 sekund – srebrny medal jest Twój. Jeśli potrafisz wytrwać w tym doświadczeniu jeszcze dłużej – właśnie osiągnąłeś złoto na swojej własnej olimpiadzie.
Przez ten czas po prostu otwórz się na to całe pozytywne doświadczenie. Pozwól mu wypełnić Twoje ciało, pozwól mu wypełnić twój umysł. Spróbuj poczuć to doświadczenie tak, jakby miało być paliwem dla każdej tkanki Twojego ciała. Jeśli jesteś w stanie znaleźć w nim coś nowego lub coś co jest szczególnie wartościowe dla Ciebie w danym momencie – to jest to dokładnie to.
Wchłoń to doświadczenie
Spróbuj poczuć jak to doświadczenie staje się częścią Ciebie. Możesz sobie wyobrażać, że jest ono już częścią ciebie, niezależnie od tego gdzie pójdziesz. Rick Hanson, autor „Umysłu Buddy”, proponuje tutaj, aby wyobrazić sobie jakby to całe doświadczenie opadało na nas jak pył lub pojawiło się jako cenny klejnot na naszej klatce piersiowej.
Połącz doświadczenie pozytywne z negatywnym
To może być krok opcjonalny. Jeśli przywoływanie czegoś negatywnego miałoby Ci przynieść więcej zmartwień niż pożytku, po prostu opuść ten krok.
Utrzymując wciąż pozytywne doświadczenie na pierwszym planie, jeśli czujesz się z tym dobrze, postaraj się również być świadomym czegoś negatywnego na drugim planie. Przykładowo jeśli czujesz, że masz dobre kontakty ze swoimi bliskimi, możesz sobie przypomnieć uczucia z przeszłości, gdy nie zawsze tak było. Nie chodzi o to, żeby zanurzać się w tych negatywnych doświadczeniach, ale żeby po prostu być świadomym ich obecności. Gdyby zdarzyło się tak, że zauważymy, że nasza uwaga płynie do negatywnych wrażeń, po prostu dostrzeżmy to i wróćmy do koncentracji na pozytywnym doświadczeniu. Za każdym razem, gdy poczujemy tylko, że odpływamy do naszego standardowego filmu ze smutnymi historiami, możemy spróbować zaobserwować czy jesteśmy w stanie zauważyć też coś pozytywnego lub neutralnego w tym negatywnym doświadczeniu.
Praktyka na co dzień
Gdy przełoży się tę instrukcję na papier brzmi to trochę jak instrukcja z Ikei, gdzie po kroku 24 idziesz do kroku 25a, 25b i zakańczasz przykręceniem wkrętu, przechodząc do punktu 26. Tak naprawdę jednak, gdy zaczynamy to stosować, najczęściej wszystkie cztery punkty nagle tworzą jedną całość, w której zanurzenie się może trwać tyle ile będziemy chcieli. Może to trwać 10 sekund, ale równie dobrze parę minut. Nie ma znaczenia też miejsce w którym się znajdujemy. Może to być nasza droga do pracy, siedzenie w miękkim fotelu czy spacer z psem. Każdy moment może być tak samo dobry. Praca z naszymi nawykami na pewnym poziomie bardzo przypomina jakiekolwiek ćwiczenie fizyczne. Można o tym przeczytać, ale jeszcze lepiej samemu spróbować. Im bardziej robimy to częściej, tym bardziej mamy szanse na efekty. To co jest ważne, to spróbować tej metody na sobie samym, aby sprawdzić czy i jak działa, ponieważ czasem nie ma lepszej instrukcji i nauczyciela niż własne doświadczenie.