Jeśli robisz coś pierwszy raz jest całkowicie normalnym, że możesz zadawać sobie pytanie czy robię to dobrze, czy dobrze mi idzie. Może to dotyczyć mówienia w innym języku, jazdy na motorze, podnoszenia ciężarów, ale i też praktyki Mindfulness.
Jeśli masz za sobą doświadczenie odbytego kursu, krótkich warsztatów, może być Ci łatwiej, bo mogłeś/ mogłaś podzielić się swoimi wątpliwościami, zadać parę pytań, czy usłyszeć innych i wiele wątpliwości dotyczących praktyk po prostu znikło. Tak jest w idealnej sytuacji.
Rzeczywistość jest trochę inna. Nie każdy kto zaczyna praktykować uważność, zaczyna ją od ośmiotygodniowego kursu. Czasem można zacząć praktykować ją z książki, czasem można zacząć od filmów, czy nagrań praktyk z youtuba. W Twojej okolicy może nie być dobrych nauczycieli lub w danym momencie cena kursu jest przeszkodą.
Uważność to doświadczanie, a nie poznawanie czegoś w sposób intelektualny, ale czasami informacja na początku jest potrzebna. Jeśli zacząłeś/zaczęłaś swoją praktykę od udziału w warsztatach – najpewniej to o czym przeczytasz poniżej, będzie Ci bardzo dobrze znajome lub może posłużyć jako małe odświeżenie – przypomnienie.
Poniższy katalog pytań, czy wątpliwości w żadnym wypadku nie aspiruje do bycia wyczerpującym i nie jest żadna wykładnią, ale może pozwolić spojrzeć na swoją praktykę z większą akceptacją.
Poznaj Stefana. Stefan po raz pierwszy doświadczył czym jest praktyka uważności podczas warsztatów otwartych prowadzonych w jego mieście. Stwierdził, że na razie nie będzie zapisywał się na kurs i zamiast tego kupi książkę z płytą, tak aby mógł praktykować samemu. Minęło trochę czasu i Stefan jest już po paru pierwszych praktykach z książki o Mindfulness, którą ostatnio kupił. Stara się być regularny. Po tygodniu w głowie pojawiła się mu następującą myśl:
„Nie wiem czy robię to dobrze, bardzo często ulegam rozproszeniu, tracę koncentrację i zapominam to co powinienem był robić.”
Bardzo dobrze! W pewnej chwili zawsze pojawi się rozproszenie, powędrujesz do przeszłości lub przyszłości. Ten moment, kiedy zdajesz sobie z tego sprawę i wracasz do tego na czym koncentrowałeś/ koncentrowałaś uwagę, to właśnie moment uważności. Bez chwil rozproszenia ciężko byłoby zauważyć chwile uważności.
Minął tydzień. Stefan praktykuje regularnie i w jego głowie pojawiła się kolejna powracająca myśl.
„Próbowałem praktykować parenaście razy i jak dotąd nic się nie wydarza. Wciąż czuję się kiepsko. Nie sądze, żeby coś się zmieniło, gdy będę praktykował więcej.”
To jest normalne na samym początku praktyki, że można ją zaczynać z oczekiwaniami – „chcę poczuć się lepiej”, „coś się ma wydarzyć”. To ludzkie i zupełnie naturalne. W uważności nie zajmujemy się rozmontowywaniem takich oczekiwań, ale raczej zapraszamy do dalszej praktyki. Trening wymaga czasu. Nie tracisz wagi po czterech dniach dobrego jedzenia, nie zyskujesz formy po pięciu wizytach na siłowni, tak samo praktyka również wymaga czasu, a efekty nie muszą być widoczne od razu. Może być też tak, że uważność to nie jest najlepsze narzędzie do tego z czym się borykasz w danym momencie, ale jeśli nie ma formalnych przeciwwskazań – to trening tak po prostu – wymaga czasu.
„Senność. Chyba coś ze mną jest nie tak. Cały czas chce mi się spać” – pomyślał Stefan po kolejnej praktyce na oddech. „Czasem praktykując odczuwam zmęczenie, innym razem robię się bardzo senny. Czasem nawet zasypiam. To naprawdę bez sensu” – pomyślał Stefan.
To może przydarzyć się każdemu. Miałem tak samo nieraz i pewnie jeszcze nieraz będę miał. Gdy tak się dzieje – nie bądź dla siebie zbyt ostry. Czasami senność to zwykły sygnał, że jesteś zmęczony i Twoje ciało może potrzebować snu. Możesz spróbować otworzyć oczy, jeśli miałeś je zamknięte lub zwrócić uwagę na swoją pozycję, czy w jakiś sposób nie karmi Twojej senności.
Po pierwszych paru tygodniach praktyki z książką Stefan zauważył, że ilość myśli wcale się nie zmniejszyła, a czasami nawet jest ich więcej. „Nie tak miało być, wciąż nie potrafię opróżnić mojej głowy z myśli” – pomyślał Stefan. – „Chyba robię coś nie tak.”
W medytacji nie chodzi o to, żeby nie mieć żadnych myśli, albo mieć tylko dobre, przyjemne, puszyste myśli. W praktykach formalnych staramy się zauważyć raczej jak myśl się pojawia, rozgrywa i znika, a następnie wracamy do naszego obiektu koncentracji (np. ciała, oddechu, dźwięku). Myśli traktujemy jako zdarzenia mentalne. Mogą opisywać fakty, ale same nimi nie są. Pracę z myślami można przyrównać do obserwowania krajobrazu podczas jazdy samochodem. Jeśli jedziesz po Polsce, widzisz bogactwo szyldów, zawstydzające nawet Azję. Szyldy zmieniają się po prawej i po lewej stronie drogi. Niektóre mają napis wulkanizacja, kebab, piece i kotły, etc. Nie zwracasz na nie uwagi. Dopiero, gdy pojawi się u Ciebie chęć znalezienia stacji benzynowej, zaczynasz na nie zwracać uwagę i zatrzymujesz się na tej stacji, na której chciałeś / chciałaś.
Minęło parę tygodni. Stefan wciąż ma w pamięci praktykę, którą zrobił ostatniej soboty. Czuł się po niej bardzo dobrze. „Moja koncentracja była ostra niczym brzytwa” – pomyślał Stefan. „Chciałbym, żeby każda była taka.”
Im bardziej chcesz, żeby Twoja praktyka była jakaś, tym bardziej oddalasz się od tego, jaka ona jest w danym momencie. W istocie jest to mechanizm, który cały czas działa w naszej codzienności. Gdy wydarza się coś dobrego – chcesz to zatrzymać. Gdy wydarza się coś nieprzyjemnego – chcesz, żeby to znikło, możliwie jak najszybciej. Niestety nie jest to możliwe. Im bardziej trzymamy się wyobrażenia na temat tego, jakie powinny być rzeczy, jak powinniśmy się czuć – tym bardziej gubimy kontakt z „tu i teraz”. W praktykach formalnych uważności staramy się podejść z akceptacją i ciekawością do pojawiających się myśli, emocji, czy wrażeń z ciała. W pewnej chwili wraz z regularną praktyką jest szansa, że to zrozumienie może zacząć powoli przesączać się do Twojej codzienności.
Zostawmy na razie Stefana. Stefan nie istnieje naprawdę. Za to całkiem realne są jego wątpliwości i pytania. Istniały u mnie, istnieją u osób zaczynających praktykę Mindfulness, mogą istnieć też u osób, które praktykują już długo. Nie ma nic złego w wątpliwościach i zadawaniu pytań. Tym co warto pamiętać jest to, że odpowiedzi na te wątpliwości i pytania mogą pojawić się jako efekt większego poznania siebie podczas praktyki, a nie studiowania intelektualnego. Podczas praktyk otwartych, warsztatów zawsze jest możliwość zadawania własnych pytań i dzielenia się swoimi wątpliwościami.
Gdy myślę o kursie uważności , czy innych formach warsztatowych – tym co według mnie nadaje smak, kolor i zapach poznawaniu uważności jest kontakt z grupą. Czasami w pytaniach innych lub tym czym się dzielą, możemy zobaczyć siebie, nasze dylematy i nasze wątpliwości. Możemy zobaczyć lub usłyszeć jak inni radzą sobie z podobnymi jak nasze problemami. Możemy poczuć wzruszenie, radość lub inne emocje. Emocje pochodzą od łacińskiego “emovere”, czyli “poruszać”, a tego jest zawsze więcej w kontakcie z drugim człowiekiem, niż w kontakcie z książką.
Do Stefana i jego dylematów na pewno jeszcze wrócimy. Jeśli chcesz pozostać z nami w kontakcie, polub nas na Facebooku, lub zapisz się do newslettera.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat głównych postaw dotyczące praktyki uważności obejrzyj wideo Jona Kabata Zinna (niestety tylko po angielsku), lub rzucic okiem na artykuł Joanny Nogaj pt „Fundamenty uważności/ Mindfulness.”