Akceptacja i postawy uważności. W tym cyklu chcielibyśmy opowiedzieć Ci więcej o ośmiu postawach, tworzących fundament uważności. Mając ich świadomość łatwiej po prostu praktykować…
Każda z tych postaw dotyczy praktyki formalnej, czyli tej, którą robimy siedząc na poduszce, krześle, wykonując uważny ruch czy skanowanie ciała. Tak naprawdę naszym ostatecznym celem jest przeniesienie tego samego podejścia, jakie rozwijamy odnośnie praktyki, na inne obszary naszego codziennego życia. Postawy Mindfulness to akceptacja, nieosądzanie, cierpliwość, umysł początkującego, zaufanie, niedążenie (niepodążanie), odpuszczanie oraz współczucie wobec siebie*.
Treningi uważności takie jak MBSR, czy MBCT nie zawsze odnoszą się do nich wprost, ale przenikają one cały program już od samego początku. Przenikają lub powinny przenikać, ponieważ praktyka uważności powinna być przede wszystkim bliska życia. Praktyka Mindfulness nie jest techniką ale raczej sposobem doświadczania/ przeżywania rzeczywistości i samego siebie, gdzie do codziennego życia przenosimy to czego nauczyliśmy się na poduszce medytacyjnej. Dziś będzie o akceptacji…
Akceptacja
Joseph Goldstein, psycholog, znany nauczyciel uważności mówiąc o akceptacji, używa zwrotu “miękki i przestronny umysł”. Co to znaczy? W przestronnym umyśle jest miejsce na wszystko. Na to co przyjemne i na to co nieprzyjemne. Przestronny umysł widzi, czuje i doświadcza, bez chęci natychmiastowej zmiany.
Akceptacja to zauważanie – teraz obecne “jest to”, teraz “czuję to”. Nie ma znaczenia czy jest to przyjemne, czy nieprzyjemne. Akceptacja oznacza uświadomienie sobie tego, co doświadczam i znalezienie mądrych sposobów odniesienia się do tego doświadczenia.
Akceptacja w praktyce
Gdy medytujesz np. na oddech, w pewnym momencie zauważysz tabuny myśli. Niektóre będą przyjemne, inne mniej, a jeszcze inne – wcale. Zaraz za nimi jak na paradzie mogą pojawiać się emocje, a wraz z emocjami przyjdą wrażenia w ciele. W tej kolejności lub zupełnie innej. Akceptacja to przyzwolenie na to, że mogę mieć te wszystkie wrażenia, że mogę się tak czuć. Nie musze ich lubić, nie muszę się z nimi automatycznie przyjaźnić. Nie ma tu chęci ich natychmiastowej zmiany lub zamiany. Jeśli taka chęć jest, staramy się ją po prostu zauważyć.
Nie próbujemy tu zrobić tego, co każdy z nas robi wielokrotnie na co dzień – czyli uciekać od tego co nieprzyjemne w kierunku przyjemności. Zauważamy i staramy się wejść w kontakt z danym przeżyciem. “To jest to”, to jest ból w nodze, to jest pulsowanie w skroniach, to jest dużo myśli, nacisk w brzuchu, smutek, brak cierpliwości.
Zauważamy i wchodzimy w kontakt, możemy nawet to nazwać w myślach np “smutek jest tutaj, gniew jest tutaj’, a potem wybrać żeby wrócić uwagą znowu do oddechu. I tak wciąż i wciąż od nowa.
Gdy już zauważasz co czujesz i potrafisz to nazwać, możesz sobie pogratulować. Jest to bardzo cenna umiejętność. Ćwiczymy ją praktykując uważność, rozwijamy ją podczas psychoterapii, czy innych aktywności rozwojowych. Bez tej umiejętności nie mamy innego wyjście jak płynąć na znanym każdemu z nas autopilocie.
Gdy już zauważam co czuję, kolejnym krokiem będzie zwrócenie uwagi na swój stosunek do tego, co się pojawia. Popatrzmy na to na przykładzie.
Podczas praktyki pojawia się zniecierpliwienie. Ok, tak dzisiaj masz. Nie starasz się udawać, że tego nie doświadczasz, zauważasz, że zaczynasz oczekiwać kiedy praktyka się skończy. Zauważasz gniew, który zaczyna się pojawiać, gdy uświadamiasz sobie swoje zniecierpliwienie i za każdym razem wracasz do oddechu (jeśli jest to medytacja na oddech).
Akceptacja zaprasza rozluźnienie. Rozluźnienie pojawia się poprzez zaprzestanie prób, żeby coś zmienić. Zamiast starać sie zmienić wspomnianą niecierpliwość – zostajemy z nią. Możemy to nazwać “niecierpliwość tu jest” i po prostu z nią pozostać. Po jakiejś chwili może sie okazać, że doświadczenie zaczyna się zmieniać i to bardzo często diametralnie. I nagle, nie ma już niecierpliwości. Może pojawić się relaks, mocne zmęczenie, albo jeszcze coś innego.
To akurat bardzo ważny punkt, bo w obcenym dzisiaj przaśnym rozumieniu uważności, może się wydawać, że uważność to sztuka kumulacji przyjemnych doświadczeń. Przynajmniej tak czasem pokazują zdjęcia, lub hasła reklamowe „sprzedające uważność”. Uważność to coś więcej niż tylko bycie w W praktyce uważności staramy się akceptować/ przyzwalać na wszystko to, co się pojawia w naszym umyśle. Nie ma znaczenia, czy to jest przyjemne, czy nieprzyjemne. O wiele ważniejsze jest zauważanie jak podchodzimy do tego co się pojawia.
Oczywiście, potrzebujemy “czasowi dać czas”. Nawyk podążania za tym co przyjemne i odrzucania tego co nieprzyjemne jest silny u każdego z nas. Ćwiczyliśmy to przez dziesiątki lat, zanim każdy z nas poznał słowo mindfulness. A świat naszych emocji, myśli czy ciała to nie jest świat Internetu, gdzie za pomocą jednego kliknięcia przenosimy się do całkiem innych światów – tak więc na pewno będzie tu dużo miejsca na praktykę cierpliwości (czyli kolejnej z postaw).
Czym akceptacja nie jest?
Akceptacja to nie kapitulacja. To nie znaczy, że mam zrezygnować z chęci zmiany lub bezrefleksyjnie przyjmować, wszystko to co się pojawia, czy to w naszym wewnętrznym czy zewnętrznym świecie. Jeśli podczas praktyki boli mnie kolano, to akceptuję, że tak mam i mogę podjąć decyzję o zmianie pozycji. Po prostu, ale decyzja o zmianie pochodzi z wyboru, a nie z automatu i kompulsji…
Akceptacja to nie wytrzymywanie. Nie szukamy tutaj męczennictwa. Bardzo duża część naszego stresu i naszych depresji nierzadko może być związana z tym, że próbujemy wytrzymać to co od samego początku było nie do wytrzymywania. Będę o tym pisał jeszcze przy okazji kolejnych postaw uważności(Mindfulness).
Znowu popatrzmy na to na przykładzie…
Podczas praktyki pojawia się niecierpliwość. Akceptacja to zauważenie (noticing/ acknowledging) tej niecierpliwości. Uznanie, że tak mamy (allowing). Być może jesteśmy też w stanie powiązać to z naszym kontekstem (bardzo dużo się dziś u mnie działo przed praktyką/ czekam na parę rzeczy) czy historią życiową (tak naprawdę bardzo czesto cierpię z powodu niecierpliwości). Oczywiście nie wchodzimy w te dywagacje na poziomie myśli. Nie zaczynamy tego analizować, “rozkminiać”, czy rozmieniać na drobne. Po prostu dalej robimy swoje, czyli koncentrujemy się na oddechu, skanujemy ciało, czy wykonujemy daną praktykę ze świadomością swojej niecierpliwości (accomodate).
I w tym momencie nierzadko, choć nie dam Ci tu obietnicy, może pojawić się prawdziwa magia, gdzie nagle pozostając ze swoją niecierpliwością i dając jej być – zauważamy, że ona odchodzi. Trochę tak jak złodziej wchodzący do pustego domu… Im więcej czasu poświęconego na praktykę, tym większa szansa, że podobne zrozumienie i przeżywanie nie zostanie doświadczeniem z poduszki medytacyjnej, ale zacznie przesączać się do każdego obszaru naszego życia, dając nam więcej spokoju i wolności…
*Jon Kabat Zinn w „Życie. Piękna Katastrofa” – pisze o 7 postawach, my wolimy pisać o 8 dodając do nich również współczucie.